+1
mmaratonczyk 27 sierpnia 2016 20:42
100.JPG

Most Westminster, w oddali Big Ben


Wracamy do mieszkania trochę wcześniej, tzn. koło 18-tej. Mamy w planach zobaczyć Londyn po zmroku. Dzisiejszego dnia poruszaliśmy się metrem i stwierdzamy, że płatność kartami zbliżeniowymi (kredytowymi) jest bardzo wygodnym i najtańszym sposobem. Wszystkie wydatki można sobie przeanalizować po zalogowaniu na stronie https://tfl.gov.uk/.
Wieczorny spacer zaczynamy od Piccadilly Circus.



101.JPG

Piccadilly Circus



102.JPG

Wszechobecne czerwone piętrusy



103.JPG

Londyn o zmroku



104.JPG

Ściana neonów na Piccadilly Circus



105.JPG

London Eye



106.JPG

The Shard



107.JPG

Tower Bridge

CDN ...4 dzień - 28 czerwca 2016 r
Czwarty dzień pobytu w Londynie zapowiada się bardzo intensywnie. Do południa głównym celem jest Greenwich Park a następnie skorzystamy z dwóch voucherów, czyli odwiedzimy dwie atrakcje turystyczne. Do Greenwich Park mamy z naszego mieszkania 6 kilometrów. Żeby więcej zobaczyć, rezygnujemy z komunikacji miejskiej i ruszamy pieszo. Bardzo szybko dochodzimy do przystani umiejscowionej pomiędzy budynkami mieszkalnymi. To Limehouse Basin łączący Canal Regent's z Tamizą.



108.JPG

Przystań Limehouse Basin



109.JPG

Limehouse Basin


Po 2 km docieramy do dzielnicy szklanych wieżowców i portowych doków. To kompleks Canary Wharf położony na Wyspie Psów ( Isle of Dogs ) leżącej we wschodniej części Londynu. Kiedyś mieściły się tutaj najbardziej ruchliwe doki na świecie. Po stopniowym upadku przemysłu portowego rozpoczęto na początku lat 80-tych rewitalizację terenu. Dzisiaj jest tu potężne centrum biznesowo-finansowe bijące się o miano pierwszeństwa ze znanym City of London. Możemy podziwiać trzy spośród najwyższych budynków Wielkiej Brytanii, m.in. liczący 235 metrów One Canada Square, do niedawna najwyższy budynek w Londynie. Mieszczą się tu duże banki, firmy medialne, a także siedziba brytyjskiego Urzędu Nadzoru Finansowego.



110.JPG

Widok na konkurencyjną dzielnicę City of London



111.JPG

Szklane wieżowce Canary Wharf



112.JPG

Cały teren poprzecinany jest dokami. Wieżowiec pośrodku to liczący 325 metrów One Canada Square



113.JPG

Wzdłuż doków możemy napotkać stare żurawie


Cały teren Canary Wharf jest w ciągłej rozbudowie, wyrastają nowe biurowce, powstają nowe drogi. Między tym gąszczem szklanych wieżowców jest również miejsce do odpoczynku. Skwery z ławeczkami, fontannami i zielonymi rabatami zachęcają do spędzenia wolnego czasu. Znajdziemy również bary i restauracje oraz centra handlowe.



114.JPG

Ciągle powstają nowe biurowce



115.JPG

Jedno z wielu miejsc do odpoczynku


Klucząc po tej dzielnicy czuliśmy się trochę jak na planie jakiegoś filmu science fiction. Oprócz otaczających nas szklanych budynków wszędzie przemieszczali się biznesmeni. Wszyscy w garniturach stwarzali wrażenie jakby były to postacie ubrane w jednakowe uniformy poruszające się w świecie fikcji. Na pewno jest to miejsce warte zobaczenia mimo, iż leży trochę na uboczu od głównych atrakcji Londynu.



116.JPG

Traffic Light Tree - rzeźba stworzona przez Francuza Pierre Vivant, zawiera 75 zestawów świateł. Mieści się na rondzie koło targu rybnego Billingsgate Fish Market.



117.JPG

Widok na arenę O2 wybudowaną ku czci nowego tysiąclecia, otwarta 31 stycznia 2000 roku



118.JPG

Uniwersytet Greenwich - widok z południowego cypla Wyspy Psów


Planując dzisiejszą wycieczkę początkowo wydawało mi się, że z Wyspy Psów jedyna droga jaka prowadzi do Parku Greenwich to kolejka DLR. Na mapie nie ma w pobliżu żadnego mostu przez Tamizę. Są tylko same tunele dla pojazdów. Ale po głębszej analizie mapy na Googlach znalazł się i tunel dla pieszych. Nosi nazwę Greenwich Foot Tunnel i jest czynny od 1902 roku. Ma 370 metrów długości i leży 15 metrów pod powierzchnią Tamizy. Wejście skryte jest w parku Island Gardens, pod szklaną kopułą mieszczą się schody oraz winda. Tunel w przeciwieństwie do wind czynny jest całą dobę.



119.JPG

Ten okrągły budynek ze szklaną kopułą to wejście prowadzące do początku tunelu dla pieszych



120.JPG

Pokonując drogę pod Tamizą ma się świadomość, że nad nami jest mnóstwo wody


Po przekroczeniu Tamizy wychodzimy na wprost XIX-wiecznej fregaty - Cutty Sark. Ten kliper herbaciany prze pół wieku transportował towary po całym świecie. Przywoził herbatę z Chin oraz wełnę z Australii. Odrestaurowany po pożarze, w 2012 roku został otwarty do zwiedzania przez królową Elżbietę II ( wstęp £ 13,50 ).



121.JPG

Kliper Cutty Sark, po prawej stronie pod szklaną kopułą wyjście z tunelu biegnącego pod Tamizą



122.JPG

Cutty Sark


Omijamy mieszczące się tutaj atrakcje udając się wprost do Greenwich Park. Dla mających więcej czasu oprócz klipra można zwiedzić budynek Dawnej Szkoły Oficerskiej Marynarki Królewskiej, Narodowe Muzeum Morskie oraz Queen's House czyli dom dla królowej Anny. Sam park zajmuje sporą powierzchnię bo aż 74 hektary. Był pierwszym , który został w całości ogrodzony. Służył królom do polowań z sokołami. Po wejściu na wzgórze roztacza się niesamowity widok na część Londynu. Jest mnóstwo ścieżek i miejsc do odpoczynku.



123.JPG

Na pierwszym planie Queen's House



124.JPG

Ogromne powierzchnie wypielęgnowanych trawników



125.JPG

Panorama miasta ze wzgórza Greenwich Park



126.JPG

Na pierwszym planie stacja zasilania Greenwitch (elektrownia),w oddali widać dach areny O2 wsparty na 12-tu stumetrowych masztach


Na samym szczycie mieści się główna atrakcja przyciągająca turystów, czyli Obserwatorium Królewskie. Miejsce to rozsławiło Greenwich na cały świat wyznaczając południk zerowy. Niestety nie zamieszczę poniżej fotek południka, bowiem £ 9,5 za obejrzenie metalowej pręgi biegnącej po dziedzińcu obserwatorium to jak dla mnie lekka przesada.
Dużą popularnością cieszy się leżące tuż obok Peter Harrison Planetarium. Codziennie wyświetlane są tutaj filmy o tematyce astronomicznej.



127.JPG

Peter Harrison Planetarium - przez rybie oko na szczycie kopuły wyświetlany jest obraz. Kopuła mieści wew. 120 osób.


Po minięciu planetarium zagłębiamy się w zielone zakamarki parku. Obszar jest bardzo duży. Docieramy do ogrodu kwiatowego a następnie różanego. Co rusz przysiadamy na ławeczce podziwiając soczystą zieleń wypielęgnowanych trawników. Teraz wiem co oznacza powiedzenie "angielski trawnik".



128.JPG

Ogród różany



129.JPG

Z każdego miejsca dochodził zapach róż


Po odpoczynku w parku przemieszczamy się w okolice Westminster. Mamy do wykorzystania dwa vouchery. Żeby z nich skorzystać musimy mieć dzisiejszy bilet kolejki National Rail. Za £ 3,30 jedziemy ze stacji Greenwich do Waterloo (po drodze jest przesiadka, ale jedziemy na tym samym bilecie ). Należy pamiętać, żeby przy wyjściu z peronów poprosić Pana stojącego przy bramkach o otwarcie jej. Inaczej stracimy bilet (połknie go automat przy bramce). Ze stacji mamy niecały kilometr spaceru do brzegu Tamizy. Interesuje nas potężny gmach County Hall. W dawnej siedzibie lokalnych władz mieści się obecnie Akwarium Londyńskie, które zamierzamy odwiedzić. Pojedynczy bilet kosztuje £ 24,50. Mając voucher i dzisiejszy bilet kolejki National Rail druga osoba wchodzi gratis. Pani w kasie skrupulatnie sprawdza, czy aby na pewno mamy bilet kolejki z dzisiejszego dnia. Samo akwarium jest warte zobaczenia, tym bardziej, że jeszcze w żadnym większym mieście takiego miejsca nie odwiedzaliśmy. Do obejrzenia jest ponad 500 gatunków morskich zwierząt. Największy zbiornik o pojemności ponad 1 miliona litrów wznosi się na wysokość trzech kondygnacji. Robi chyba największe wrażenie, szczególnie pływające w nim rekiny i olbrzymie żółwie.



130.JPG

Największy zbiornik w Akwarium Londyńskim



131.JPG

Piranie



132.JPG

Przepiękne meduzy


W tym samym gmachu mieści się również London Dungeon. Jest to rodzaj muzeum horroru, w którym, w realistyczny sposób odtwarzane są brutalne i krwawe wydarzenia historyczne. Ta atrakcja przyciąga głównie młodszą widownię, my się do niej już nie zaliczamy. Idziemy obok, do mieszczącej się w tym samym gmachu centrum informacji London Eye. Ustawiamy się w dosyć długiej kolejce prowadzącej do kas biletowych. Jest to jedna z droższych wejściówek - £ 24.95. Ale był to mój priorytet i jak dla mnie chyba numer jeden. Widoki są rewelacyjne. Po wcześniejszych obserwacjach dzisiejsza kolejka do gondoli nas nie odstraszyła. Wszystko idzie bardzo szybko, tym bardziej, że do wagoników wsiada się w "biegu". Cały obrót koła trwa około pół godziny.



133.JPG

Przy wchodzeniu do gondoli koło cały czas się porusza



134.JPG

Widok na wschodnią część Londynu



135.JPG

Gondola na samym szczycie koła



136.JPG

Widok z London Eye



137.JPG

Pałac Westminsterski w całej okazałości


Jest parę minut po 18-tej, trochę wcześnie żeby jechać już do mieszkania. Mimo pogarszającej się pogody chcemy zobaczyć jeszcze Katedrę św. Pawła. Wracamy do stacji Waterloo.



138.JPG

Stacja metra Waterloo


Tym razem wsiadamy w metro i z jedną przesiadką dojeżdżamy do Cannon Street. Po niecałym kilometrze dochodzimy do siedziby biskupa Londynu. Jest to jedyna angielska świątynia z kopułą w stylu barokowym. Posiada również największy dzwon w Wielkiej Brytanii.



139.JPG

Katedra św. Pawła, widok od strony kładki milenijnej


Ponieważ zaczął kropić deszcz przechodzimy kładką milenijną na drugą stronę Tamizy i wstępujemy do galerii sztuki współczesnej - Tate Modern. Na sztuce się nie znamy, ale pada, wstęp bezpłatny, więc wchodzimy. Budynek nieużywanej elektrowni zamieniono w ogromną galerię. Poszczególne wystawy zajmują wielkie pomieszczenia. Niekiedy pośrodku sali znajdują się dziwne przedmioty mogące śmiało pomieścić się w małym pokoiku. No, ale to jest sztuka..., my się na tym znamy.



140.JPG

Z kładki milenijnej schodzi się wprost do nieczynnej elektrowni - Galerii Tate Modern



141.JPG

Jedna z wielu hal wystawowych


Po tych doznaniach artystycznych powoli obieramy kierunek na naszą kwaterę. Do stacji metra Tower Hill mamy niecałe 3 km. Cały czas idziemy wzdłuż Tamizy mijając po drodze wiele knajpek, szczególnie w okolicy galerii Hay's. Dzisiejszą wycieczkę kończymy na stacji metra Stepney Green, jeszcze 1,5 km i meldujemy się u naszych hostów. Dzień był bardzo intensywny, przeszliśmy sporo kilometrów dzięki czemu możgliśmy w pełni chłonąć klimat tego miasta.

CDN...5 dzień - 29 czerwca 2016 r
Ostatniego dnia mieliśmy okazję poczuć typowo angielską pogodę. Teraz już wiemy, czemu te piękne rabaty i soczyście zielone trawniki są tak bujne. Nie potrzebne są zraszacze i nawodnienie, bo woda dostarczana jest naturalnie prosto z nieba. W planach mieliśmy pochodzić trochę po sklepach, więc deszczyk za bardzo nam nie przeszkadzał. Na początek jednak odwiedzamy znaną już nam dzielnicę South Kensington. Opuszczamy mieszkanie naszych hostów zostawiając klucz od drzwi w skrzynce pocztowej. Ostatnią podróż metrem kończymy na stacji High Street Kensington. Jest stąd bardzo blisko do Pałacu Kensington. Ten wystawny pałac początkowo był rezydencją władców brytyjskich a następnie dalszej rodziny królewskiej. Pozostał oficjalną siedzibą księżnej Diany aż do jej śmierci. To tutaj w hołdzie zmarłej Brytyjczycy składali kwiaty, laurki, maskotki oraz listy.



142.JPG

Pałac Kensington



143.JPG

Pod murem pracują ogrodnicy


Nie byłoby pałacu bez ogrodów królewskich. Tak jest i tutaj. Jak zwykle panuje w nich ład i porządek. Królewscy ogrodnicy uwijali się przycinając żywopłoty i pielęgnując rabaty kwiatowe.



144.JPG

Ogród pałacowy



145.JPG

Ogród pałacowy



146.JPG

Miejscowa wiewiórka


Idąc dalej w stronę Hyde Parku dochodzimy do niewielkiego jeziora The Serpentine. Nad jego brzegiem znajduje się Lido Cafe Bar, mała kawiarenka, w której robimy postój na kawę. Wzdłuż brzegu jest mnóstwo kaczek, łabędzi, można również popływać wodnym rowerem lub promem z napędem słonecznym. Bardzo fajne miejsce na odpoczynek.



147.JPG

Lido Cafe Bar



148.JPG

Rabaty nad brzegiem jeziora The Serpentine


Sam Hyde Park nieco różni się od od Ogrodów Kensington. Wydaje się bardziej naturalny, tzn. mniej uporządkowany. Jest to świetne miejsce do uprawiania jakiejkolwiek formy ruchowej na świeżym powietrzu. Odbywają się tu liczne koncerty ( właśnie kończono rozstawiać scenę, jutro miał wystąpić Phil Collins ), jarmarki świąteczne oraz różne masowe demonstracje.
Hyde Park opuszczamy północno-wschodnim narożnikiem, tuż przy Oxford Sreet. Wzdłuż tej ulicy znajduje się ponad 300 sklepów. Mamy jeszcze sporo czasu, więc spokojnie możemy iść na ostatnie zakupy. Druga handlowa ulica Londynu to Regent Street, w którą odbijamy na wysokości stacji metra Oxford Circus.



149.JPG

Oxford Street


Na koniec zaglądamy jeszcze do pominiętego wcześniej M&M's World, z którego nie chce mi się za bardzo wychodzić. A to za sprawą unoszącej się po całym sklepie woni czekoladowej. Polecam wszystkim łasuchom zahaczyć o ten sklep.




Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

friend 28 sierpnia 2016 12:34 Odpowiedz
ad.Uczestnicy parady (równości) tanecznym krokiem przemieszczają się po ulicach LondynuKulminacja parady ma miejsce na Trafalgar Square.-Miasto również włączyło się tą "zabawę"